Powiało przyszłością?

Toyota Mirai zrobiła ogromne wrażenie na robotnikach pracujących przy ulicy Karowej. Byli tak zainteresowani aż jeden zgasił silnik w koparce. Dobrze słyszałem, bo u mnie było cicho jak makiem zasiał. Wodór nie hałasuje, co dla jednych jest plusem a dla innych - przekleństwem.
Powiało przyszłością?
26.11.2015
Rafał Jemielita

Nowe samochody robią wielkie wrażenie na Polakach. Najbardziej kręcą nas drogie i sportowe: Porsche, Mercedesy AMG, Lamborghini. Ale to nie znaczy, że w tym wszystkim nie ma miejsca na Mirai. W końcu to technologiczny rodzynek – jedyny w tej chwili samochód wodorowy, który jest wytwarzany seryjnie i będzie go można mieć nawet w Polsce. Zainteresowani?

Przód Toyoty Mirai. Zdjęcie TMP
Toyota Mirai. Zdjęcie TMP

Pewnie tak, ale to jednak dość odległa przyszłość. Trzeba najpierw zbudować infrastrukturę, czyli sieć – choćby najmniejszą – stacji, w których będzie można tankować wodór. Na razie najbliższa jest w Berlinie, czyli auto z ogniwami paliwowymi nie ma sensu. Nie ma, ale to się zmieni – mówi się, że wkrótce (czyli nie bardzo wiadomo kiedy dokładnie) powstaną dwie takie "rozdzielnie" w Poznaniu i Warszawie. Wtedy Mirai zacznie się podobać, bo to jest naprawdę auto eko.

Zbiornik na wodór w bagażniku Toyoty Mirai. Zdjęcie TMP
Elektryczne serce Toyoty Mirai. Zdjecie TMP

Z wodoru w zbiorniku i z powietrza, które mamy dookoła, ogniwa paliwowe wytwarzają prąd. Reszta jak w normalnym elektryku, czyli moment obrotowy "od dołu" (od niskich obrotów), niezłe przyspieszenie i to cholerne buczenie, które dochodzi do uszu kierowcy zamiast przyjemnego gangu V-8. Cóż, takie mamy czasy i trzeba się do tego zacząć przyzwyczajać. Jak jeździ Mirai? Hmmm. Nie jest to wóz sportowy, bo przyspieszenie do setki to prawie 10 sekund. Ale zza kierownicy wydaje się, że producent tego nie doszacował i że Mirai jest szybsza. Ze względu na to, że dno w zbiorniku prawie już było widać (wodór przyjechał z Berlina, a kilku innych dziennikarzy też chciało pojeździć) przyszłościową Toyotą zrobiłem tylko kilka kilometrów.

Sylwetka Toyoty Mirai. Zdjęcie TMP
Tył Toyoty Mirai. Zdjęcie TMP

Auto jest lekkie i choć to być może wrażenie subiektywne, jeździ się nim całkiem przyjemnie. Elektryczny motor (moc 155 KM) ciągnie od dołu i miło reaguje na gaz (zwłaszcza w trybie Sport), ale nie przekroczyłem prędkości 80 km/h i zakrętów było po drodze niezbyt wiele, więc tak naprawdę nie wiem jak Mirai jeździ. Zauważyłem jedynie, że na ostrzejszych łukach, gdy z gazem nieco przesadzałem, koła napędzane zrywały przyczepność. Może to kwestia opon, a może wyważenia? Sprawdzimy. Teraz pewnie zadacie sobie pytanie dlaczego mieszam test, który zwykle w serwisie ląduje gdzie indziej, z felietonem. Bo ta Toyota Mirai – bez względu na to czy się wam podoba, czy nie (zdania są podzielone, a ja uważam, że na żywo wygląda lepiej niż na zdjęciach czy na filmie) – taka czeka nas przyszłość. Benzynowce znikną z tej planety jak kiedyś dinozaury. Im więcej Mirai, tym ta przyszłość staje się coraz bardziej namacalna. Wspomnicie moje słowa. 

Konsola główna Toyoty Mirai. Zdjęcie TMP
Wnętrze Toyoty Mirai. Zdjęcie TMP

Polecane wideo

Powiało przyszłością?
Powiało przyszłością? - zdjęcie 1
Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie