Od jakiegoś czasu głośno jest o rywalizacji dwóch firm, które chcą zarobić na fali peerelowskiej nostalgii i wskrzesić królową polskich poboczy czyli Syrenę. Warszawski AK Motor pokazuje co chwila nowe rendery i snuje plany co do liczby wersji oraz międzyczasie nabywa od FSO prawa do posługiwania się nazwą „Syrena”. Tymczasem z Kutna wyjeżdżają kolejne prototypy gotowych aut. Jak podało Polskie Radio wóz uzyskał już homologacją Przemysłowego Instytutu Motoryzacji.
Na początku miesiąca Nowa Syrenka miała oficjalną premierę w której uczestniczyła wiceminister infrastruktury i rozwoju Iwona Wendel. A to dla tego, że projekt uruchomienia produkcji nowego polskiego auta będzie dofinansowany ze środków programu Innowacyjna Gospodarka. AMZ Kutno otrzyma z tego tytułu z działania Demonstrator+ POIG 4,5 mln zł. przy całkowitym koszcie projektu wynoszącym 7,44 mln zł.
Niestety nadal Syrenka będzie tak naprawdę zabawką produkowaną niemal ręcznie. Karoseria będzie oparta na stalowej ramie przestrzennej spawanej z profili i obłożona panelami z tworzyw sztucznych. Za napęd ma posłużyć silnik o pojemności 1,4 litra i mocy 90KM. W Kutnie planują również stworzenie wersji elektrycznej. Ciekawostką jest fakt, że auto ma spełniać normy dopuszczające sprzedaż na terytorium całej UE. Jeśli wydaje się Wam, że staniemy się zaraz potęgą motoryzacyjną, to musimy ostudzić Wasze nadzieje. Nowa „skarpeta” będzie wyprodukowana w przyszłym roku w astronomicznej ilości 100 sztuk. W przyszłych latach planuje się potrojenie produkcji. Nowa specjalnie wybudowana dla nowego auta hala w Kutnie teoretycznie ma zapewnić jeszcze większe możliwości przerobowe. Cena Nowej Syrenki ma się plasować w okolicach 60 tysięcy zł. Kupilibyście?