Trasa trzeciego etapu liczyła 583 kilometry, z czego 284 kilometry stanowił wymagający nawigacyjnie odcinek specjalny. Rafał Sonik nie dał szans rywalom i odniósł pierwsze etapowe zwycięstwo w Rajdzie Faraonów. Zawodnik zameldował się na mecie z trzyminutową przewagą nad Mohammedem Abu-Issą, dzięki czemu umocnił się na pozycji lidera w klasyfikacji generalnej, mimo że środowa kara dla Katarczyka została zmniejszona do 12 minut.
"To był emocjonujący odcinek, bo pierwsze 40 km jechaliśmy po kamieniach, a potem pojawiły się wydmy. Nie mogłem wówczas jechać z odpowiednią prędkością, bo miałem za wysokie ciśnienia w kołach i dopiero na tankowaniu spuściłem trochę powietrza. Mimo to, bałem się, że poprzecinam opony na ostrych kamieniach. Mogłem jednak jechać szybciej i jestem zadowolony, bo wygrałem odcinek i dołożyłem kolejne trzy minuty do przewagi nad Abu-Issą” – powiedział Rafał Sonik
Dobrze z trudnym etapem poradziła sobie załoga MINI, czyli Adam Małysz z pilotem Xavier`em Panserim. Mimo kłopotów nawigacyjnych na pustyni, dojechali do mety z 7 czasem. W klasyfikacji generalnej załoga ORLEN Team na półmetku rywalizacji utrzymuje czwarte miejsce.
„Za nami bardzo trudny odcinek. Zgubiliśmy się chyba trzy razy i dojechaliśmy jako siódma załoga. Na szczęście nie mamy dużej straty czasowej i utrzymujemy dobrą pozycję w generalce. Dzisiaj ci, którzy jechali w tym rajdzie rok temu mieli trochę przewagi, bo odcinek był ułożony dokładnie tak samo, jak w poprzedniej edycji, ale nie ma co narzekać. I tak jestem zadowolony, bo trzymaliśmy dobre tempo i jechało mi się naprawdę fajnie” – powiedział Adam Małysz