Zakochałem się w tej rdzy!

Wczoraj widziałem mój samochód marzeń. Był cały pordzewiały...
Zakochałem się w tej rdzy!
zdjęcie: Rafał Jemielita
05.05.2015
Rafał Jemielita

Kocham samochody - to wiecie. Lubię mieć perfekcyjny porządek i nie cierpię niedoróbek, czyli ode mnie auto kupić warto. Na pewno nie będzie nic skrzypiało, dyndoliło i gwizdało. Lubię, żeby wóz był czysty i pachniał lekko spalinami (takie wspomnienie z dzieciństwa, gdy cztery kółka tak właśnie "waniały"). Wyjątek robię tylko dla tzw. ratów/rostów, czyli samochodów wyglądających - na zewnątrz - na zardzewiałe graty.

Dziurawe poszycie i odłażący lakier odstraszają od takich maszyn, czego osobiście nie rozumiem. Bo przecież mechanicznie - i to też teoretyczne "podwaliny" nurtu rat/rost – są perfekcyjne! Dokładnie taki jest Mercedes W114, którym wczoraj jeździłem. Na odrobinie piachu potrafi dobrze zarzucić tyłkiem (w końcu RWD), bo ma koło 180-185 koni mocy i 2,8-litrowy silnik benzynowy. Jeździ się wygodnie (automat), przestronnie (Mercedes w końcu), szybko (właściciel twierdzi, że na niemieckiej autostradzie da się pojechać i 200 km/h) i pewnie - samochód został obniżony. Jeśli zajrzeć pod maskę nie znajdziecie grama rdzy! Ot, silnik jak rzeźba i dookoła czyściutko. Warto jeszcze wspomnieć o tym, co na zewnątrz – samochód ma lakier sprzed lat, który nie był poddany (oczywiście) renowacji. Poddano go jednak tuningowi, eko-tuningowi – na Mercedesie rośnie mech. Właściciel – Maciej BUkowski –zakazuje go zrywać, podpowiada też że najlepsze efekty (wzrost mchu) daje woda z kefirem. Auto trzeba podlewać! Na karoserii (i w kabinie) są też rysunki oraz napisy, które wykonał El Balenko. Kto zna człowieka? Znajdziecie go na fejsbuku. I uwierzcie, że w materii custom malowania trudno znaleźć lepszego. Aha, słowo trzeba oddać również mechanikowi. Całość złożył Tomek Sipiora. Gdyby ktoś pytał do kogo się zwrócić - uprzejmie informuję. 

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie