W imprezie King of Asia w Japonii wystartowało 40 topowych zawodników z całego świata (USA, Brazylia, Malezja, Australia, Włochy, Francja, Anglia, Filipiny, Singapur, Japonia). Większość to oczywiście miejscowi z legendą driftingu Daigo Saito na czele. W zawodach rywalizowały dwie kobiety - Karolina i zawodniczka z Japonii.
Na zawodach Polka dostała się – oczywiście po zaciętych kwalifikacjach - do tzw. Top 32! Ostatecznie zakończyła walkę po zaciętej „bitwie” w parze z jednym z najlepszych zawodników świata Daigo Saito. – Japończyk jechał autem o mocy 1200 KM – mówi Karolina. – Daigo to wspaniały facet i wiele się od niego nauczyłam. W ogóle Japończycy mają niesamowity styl jazdy w parach, dosłownie drzwi w drzwi przy niesamowitych kątach i prędkości. Na zawodach panuje niesamowity klimat, czuć wielki szacunek zawodników, wzajemną pomoc i niesamowita radość z jazdy bokiem. Dla mnie to była wielka przygoda. Zaczęło się od samochodu, który miał kierownicę – jak to w Japonii – po po prawej stronie. Bałam się trochę jak to będzie – zwłaszcza, że wóz miał zwyczajny, a nie hydrauliczny hamulec ręczny i 2-litrowy silnik z turbo o mocy tylko 400 koni, ale przestawienie do nowych warunków to była kwestia dosłownie kilku minut. Najzabawniejsze, że oni u siebie – ze względu na podatki – nie jeżdżą samochodami z silnikami V-8. Co chwila przychodziły całe wycieczki mechaników, którym opowiadałam o naszych przeróbkach w Silvette i doświadczeniach z silnikami ośmiocylindrowymi.
Jazda w parach. To lubię - mówi Karolina.
Klimat niespotykany gdzie indziej na świecie. Japonia to ojczyzna driftingu!
–Oto mój samochód: 400-konny Nissan Silvia S15: Karolina Pilarczyk.