11. rocznica śmierci Janusza Kuliga
/img2.autostuff.pl/a/15/7/11-rocznica-smierci-janusza-kuliga_54de064b.jpeg)
13 lutego 2004 roku wieczorem polski światek rajdowy obiegła tragiczna informacja. W wypadku na przejeździe kolejowym zginął Janusz Kulig. Pierwszą reakcją dla wszystkich, którzy go znali i którzy mu kibicowali był szok i niedowierzanie. Jak to możliwe, że człowiek, który po odcinkach specjalnych przejechał więcej kilometrów niż przeciętny kierowca po normalnych drogach ginie w wypadku podczas powrotu do domu? Okazało się, że przyczyną śmierci kierowcy był nie zamknięty szlaban. Błąd dróżniczki, zaniedbanie, głupota. Janusz wjechał prosto pod rozpędzony pociąg przecinający drogę w miejscowości Rzezawa.
Pogrzeb odbył się 18 lutego w rodzinnej miejscowości rajdowca-Łapanowie. Na cmentarzu pojawiły się tłumy kibiców oraz rajdowców. Trumnę nieśli przyjaciele Janusza z oesów ubrani w rajdowe kombinezony.
Kulig był trzykrotnym mistrzem Polski w rajdach samochodowych (1997, 2000, 2001), dwukrotnym wicemistrzem Polski (1998, 1999), wicemistrzem Europy (2002), dwukrotnym mistrzem Europy Centralnej (1998, 1999), mistrzem Słowacji (2001).
Z Januszem Kuligiem miałem okazję spotkać się dwa tygodnie przed śmiercią. Udało zakończyć negocjacje i spokojnie czekał na nadejście kolejnego sezonu, który dzięki nowemu, mocnemu zespołowi miał być jednym z przełomowych. Był bardzo zadowolony, że po wielu testach został fabrycznym kierowcą Fiata i za kierownicą Punto S1600 będzie walczył o kolejny tytuł Mistrza Polski…