Seat Mii by Mango, Barcelona i ja

Barcelona? Niedaleko od Martorell, gdzie powstają Seaty. Wystarczy za pretekst, żeby samochód "made in Spain" przetestować w Katalonii.
Seat Mii by Mango, Barcelona i ja
Zdjęcie: Rafał Jemielita
30.01.2015
Rafał Jemielita

Barcelona to komunikacyjny gigant. Stolica Katalonii jest drugim co do wielkości miastem Hiszpanii, w którym żyje prawie 5 milionów ludzi. Od wiosny do jesieni dochodzi pewnie drugie tyle turystów, a wtedy w mieście Gaudiego, Sagrada Familia, słynnego deptaku Ramblas i klubu FC Barcelona robi się więcej niż nieznośnie. Lepiej na zwiedzanie wybrać się zimą, która tutaj jest łagodna i nawet w styczniu bardziej przypomina naszą wiosnę – radzę osobiście.

W Barcelonie byłem wcześniej z 15 razy, bo bardzo często właśnie tu odbywają się prezentacje samochodów. Myślałem, że to miast znam jak własną kieszeń. Myliłem się! Owszem poruszam się po tutejszych ulicach całkiem pewnie i wiem, gdzie szukać Park Guell oraz wieżowca zwanego (muszę przyznać celnie) "czopkiem" lub jak trafić do cmentarza Montjuic. Wszystko fajnie, ale zawsze jeździłem na wyjazdy zorganizowane i dlatego nie przewidziałem jednego. Korków? Nie. Jest całkiem nieźle, bo przekopano tunele tu i ówdzie, co dało niezłą płynność jazdy i całkiem szybkie przemieszczanie z jednego na drugi koniec tej metropolii. No to może szalonych Hiszpanów pobłyskujących wściekle światłami i trąbiących na zawalidrogę z Polsce? Dajcie spokój. Lubię agresywną jazdę, więc barcelońskie piekiełko kompletnie mi nie przeszkadza. Na prezentacjach nigdy nam jednak nie mówili, że w Barcelonie jest kłopot z parkingami. Totalny kłopot - dodam od siebie. Warszawa, która wydaje się tak załadowana, na tle Barcelony jest niczym miasto powiatowe z tzw. wschodniej ściany - u nas zawsze da się znaleźć lukę na auto, w "Barcy" to zwyczajnie niemożliwe. Parkingów podziemnych wprawdzie nie brakuje, ale kosztują krocie – 3 i więcej euro za godzinę. Co to oznacza? Dziennie każą płacić za parkowanie testowego Seata aż 50 euro, czyli ponad 200 złotych. Tego wcześniej nie przewidziałem! A testować Seata Mii by Mango trzeba...

Średnie zużycie paliwa Seata Mii by Mango: całkiem nieźle. Zdjęcie: Rafał Jemielita

Jak się uratowałem? O tym jutro. Dzisiaj pierwsze zdjęcia Seata, którego odebrałem z barcelońskich peryferii i którym już zdążyłem nakręcić kilkadziesiąt kilometrów. Pierwsze wrażenia? Cichy i zaskakująco komfortowy jak na auto miejskie przecież i – podobno - dla kobiet. Koni tylko trochę mało. Na światłach nie jestem ostatni, ale skuterami - na szczęście tylko tymi mocniejszymi – mnie objeżdżają. Zużycie paliwa? Nie jest źle: średnia wychodzi na poziomie 5,6 litra. Jeździmy we trójkę plus bagaże. No to jest dobrze! 
Mii co chwilę można spotkać na ulicy, ale wersja "Mango" chyba nie jest tu powszechnie znana. Najczęściej oglądają się kobiety i to te, które zasuwają skuterami. Nie gapią się na mnie – uprzedzam. 

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie