Nie jest to nowy zabieg - Art Cars pojawiły się po raz pierwszy 40 lat temu, kiedy to BMW postanowiło przekazać wyścigowe 3.0 CSL Alexandrowi Calderowi do pomalowania według własnego uznania i wizji. Tak swój początek wzięła cała kolekcja BMW Art Cars (pisaliśmy o niej tutaj). Od tego czasu samochody są faktycznie postrzegane jako dzieła sztuki i bywają przykładowo (czasem w zupełnie niezmienionej formie) wstawiane do różnorakich muzeów jako eksponaty. Producentom zdarza się także tworzyć takie projekty, by w przemyślany marketingowo sposób zaprezentować pewne walory swoich aut. Tą drogą poszła właśnie Škoda, zapraszając do współpracy znanego graficiarza, Armando Gomesa.
Gomes, na stałe mieszkający i tworzący w Lizbonie, potraktował Fabię jak mur, na których zwykł był tworzyć i pokrył ją w całości kolorowymi wrzutami. Ma to na celu podkreślenie miejskiego charakteru auta, oraz bardzo obszernych możliwości kolorystycznej konfiguracji jej nadwozia - w przypadku Fabii trzeciej generacji mamy do wyboru 15 podstawowych kolorów lakieru, a gdy zsumujemy możliwości malowania dachu, przednich słupków i lusterek, to do dyspozycji mamy aż 125 opcji personalizacji nadwozia miejskiej Škody. Ok, to robi wrażenie. Muszę jednak przyznać, że chciałbym móc wybrać właśnie wersję malowania przedstawioną przez Armando Gomesa - tag na dachu mnie zwyczajnie urzeka ;)