Żona znów będzie zła: najlepsze auta na melanż.
/img2.autostuff.pl/a/15/1/zona-znow-bedzie-zla-najlepsze-auta-na-melanz_52.jpeg)
Od zawsze wiadomo, że faceci mający hopla na punkcie motoryzacji często grabią sobie u swoich drugich połówek właśnie przez swoją pasję - to trzeba było podłubać pod maską, to pojechać gdzieś bez celu, innym razem zwyczajnie posiedzieć w/przy aucie i pogadać z kolegami przy piwie, a tego kobiety nie cierpią szczególnie. Dlatego też ten ostatni aspekt mam zamiar dziś zgłębić, bo choćby nie wiem jak cudowną kobietą byłaby Wasza luba, to i tak raz na jakiś czas macie ochotę na browca poza domem (czytaj: bez niej, w stricte męskim towarzystwie), a niekoniecznie chce Wam się iść w tym celu do knajpy. Powody takich wyjść bywają bardzo różne, ale bądźmy szczerzy - komu z Was nigdy nie przyszła ochota na rubaszne towarzystwo koleżków, w którym żona zapewne nie czułaby się najlepiej? A konia z rzędem temu, któremu nie przeszkadza gderanie ukochanej, gdy chcemy takie towarzystwo przyprowadzić do domu. No i właśnie dlatego najczęściej lądujemy w garażu. Zastanówmy się więc, co warto w tym garażu mieć, by tytułowy melanż z kumplami był jak najprzyjemniejszy?
1. Samochody sportowe:
Są totalnie do bani w rozpatrywanym przez nas aspekcie, i to co najmniej z kilku powodów. Pierwszym jest brak miejsca - z reguły są najwyżej dwa fotele, co skutecznie psuje klimat gdy ziomków jest na przykład trzech, w dodatku siedziska te nie bywają zazwyczaj wygodniejsze od nieheblowanej deski. Nie ma też często cupholderów, więc browar musimy ciągle trzymać w dłoni. Co więcej, autem sportowym każdy bez mała kolega chciałby się przejechać, albo przynajmniej zostać przewiezionym, a piwko już wypite i nie ma takiej opcji, więc pozostaje niedosyt. Jest co prawda grupa aut sportowych które nadają się do melanży z ich udziałem, a mam konkretnie na myśli samochody wyposażone w duże tylne spoilery, jak przykładowo Porsche 911 GT3 RS. Spoiler taki zamienia się w elegancki bar na którym butelki i kieliszki stoją stabilnie i każdy ma do nich łatwy dostęp. Zasadniczo jednak jeśli akurat nie jesteście szczęśliwymi posiadaczami GT3, to auta sportowe są w celach imprezowych zupełnie nieprzydatne.
2. Terenówki:
Jeep Wrangler, Mercedes G-Klasa czy inny Land Rover Discovery - teoretycznie świetne auta by wypić w nich kilka głębszych. Niestety, nie jest w nich wcale aż tak wygodnie jak mogłoby się zdawać, bo solidne właściwości terenowe okupione są często skromną ilością miejsca w kabinie (dziwna pozycja na fotelach i zbyt wysokiej kanapie lub konstrukcja nadwozia na ramie skutecznie ograniczająca przestrzeń). Często mają też marne audio, choć nie jest to zasada. Zasadą natomiast jest to, że w takim samochodzie nie można przesadzić z ilością wypitych trunków - kabina jest na tyle wysoko, że wypadnięcie z niej mogłoby mieć konsekwencje w postaci potulnego proszenia wściekłej żony o podwiezienie wypadniętego delikwenta do najbliższego szpitala, bo to ona jako jedyna nie piła i może prowadzić. Poza tym pewnie wyglądalibyście jak te patafiany na zdjęciu. Nie polecam w każdym razie.
3. Pickupy:
Patrz punkt 2 minus wzmianka o kanapie - tej albo brak, albo bardziej przypomina ławkę w parku z pionowym oparciem (nadwozia double cab).
4. Auta dostawcze:
Działa tu paradoks lodówki: niby pełna, ale nie ma nic do żarcia. Tu niby pełno miejsca, ale weź jakoś usiądź. No nie bardzo.
5. Duże coupe:
Jak sama nazwa wskazuje, są duże. Są świetnie wyposażone i mają więcej miejsc do odstawienia butelki niż potrzeba. Nawet z tyłu siedzi się w nich wygodnie, ale właśnie tu leży problem. Sorry za dosłowność, ale piwko = sikanie, a wypuszczanie co chwila kogoś z tylnej kanapy dyskwalifikuje te auta jako melanżowozy. To samo dotyczy zresztą trzydrzwiowych przedstawicieli kolejnego gatunku, czyli...
6. Hatchbacki:
No właśnie. Niby wszystko fajnie, ale muszą mieć dwie pary drzwi, inaczej jest słabo. No i nie są zbyt wygodne, szczególnie z tyłu, bo wymuszają to ich kompaktowe wymiary. Tak więc od biedy są ok, ale znacznie lepsze są....
7. Pełnowymiarowe sedany/kombi:
Najlepiej, jeśli są premium - wtedy audio, wygoda foteli i materiały powodują, że nie chce się z nich wysiadać. Są lepsze niż najlepszy bar. A jeśli nie są premium, to przynajmniej są wygodne i przestronne - w nich faktycznie można już przyjemnie spędzić czas z ziomkami. Pozostawiają jednak pewien niedosyt, bo są lepsze auta pod kątem towarzyskich spotkań przy piwie. Zdawać by się mogło, że są to....
8. Kampery:
Z założenia dźwigają prawdziwy salon na plecach. Tylko właśnie czy prawdziwy? Niestety, jest to tylko namiastka. W praktyce większość kamperów jest zbyt mała by pomieścić wszystko to, co mogłoby być przydatne podczas tygodniowego urlopu na campingu, ale i tak inżynierowie za wszelką cenę starali się to w nich upchnąć. Efekt? Każdy jest tak zapchany sprzętem jak stare przyczepy campingowe z Niewiadowa (te projektowane dla malucha, których żaden maluch nie miał siły pociągnąć), więc jeśli macie więcej niż 130 cm wzrostu, to natychmiast rozbijecie sobie czachę o szafkę i złamiecie nogę o jakąś kretyńsko zainstalowaną podporę stolika. Ten problem znika co prawda w wieeeeelkich kamperach, ale są trzy ale: ale są drogie; ale prawo jazdy kategorii C; ale jak tym wjechać do garażu? Tak więc kampery w zasadzie można skreślić.
9. Stretch'e:
Wydłużane limuzyny. Stworzone do wożenia rekinów finansjery (różne Lincolny i im podobne) i dziewczyn szalejących na wieczorach panieńskich (rozciągnięte Hummery). Te pierwsze właściwie już nie pojawiają się na naszych drogach, a i kiedyś były rzadkie niczym jednorożce. Te drugie można spotkać dość często i teoretycznie są stworzone do melanżowania, ale Panowie, czy ktokolwiek z Was chciałby być utożsamiany z pijaną gówniarzerią? Bo ja nie. Poza tym i tak nie zmieści się do garażu. Odpada.
10. SUV'y i MPV:
I tu nie mam się do czego przyczepić. Przytulne, pojemne (często 7-mio osobowe), dobrze wyposażone... Tylko wsiadać i pić! Najlepsze są zaś... Renault Espace, VW Multivan, Fiat Freemont i Chrysler Voyager. Z nich wszystkich tylko Fiat nie ma (choć ma milion innych zalet na czele z otwieranymi pod kątem 90 stopni tylnymi drzwiami) najlepszego melanżowego rozwiązania ever - obrotowych przednich foteli! Gdy tylko wyposażymy się w stoliczek na środku (w opcji u VW) to można nawet całą noc rżnąć w karty! Dodajmy do tego, że są relatywnie niskie, mają megawygodne fotele i w ich uchwytach na napoje można umieścić więcej browarów niż jest się w stanie wypić!
Paradoksalnie więc dochodzę do wniosku, że najlepszymi autami na melanż z kolegami są auta rodzinne! Inna sprawa, że właśnie po założeniu rodziny pojawia się potrzeba chowania się z piwkiem w garażu, bo inaczej żona znów będzie zła...