Wróciłem właśnie ze spaceru. Nie to, że lubię jakoś specjalnie chodzić, ale po prostu przy świątecznym stole za długo człowiek też nie może. No to wstałem, ubrałem się w ciepłą kurtkę i zszedłem do garażu. Jeszcze trzy dni temu lało i było plus osiem, dziś na zewnątrz zrobiło się rozkosznie mroźnie. Śnieg nastroił mnie radośnie, bo na zakrętach można się trochę poślizgać, a opony wciąż całe... Na ulicach Warszawy święty spokój, pustki, parkingi – nawet w samym centrum – puściutkie. Sytuacja, drodzy moi, idealna. Absolut, do którego wszyscy tak nieskutecznie dążymy! Ruszyłem alejami Ujazdowskimi niespiesznym krokiem. I właśnie wtedy wzięło mnie na małe podsumowanie. W sumie całkiem na miejscu, bo Autostuff.pl – nasze redakcyjne dziecko – ma już kilka miesięcy i rośnie w siłę. To zasługa kilku osób, którym za to bardzo dziękuję. Autostuffa nie byłoby bez szefa tego projektu Gracjana Chagowskiego, Rafała Olejarza dbającego o technologiczną dyscyplinę oraz autorów: Michała Trockiego, Piotrka Skowrona, Matysa Mularczyka, Sławka Jaroszyńskiego, Janka Pilewskiego, Michała Trzcionkowskiego, Łukasza Doskocza i Marcina Suszczewskiego. Nasz serwis to także ciężka praca kolegów operatów kamer oraz Maćka Sawickiego, który naszą redakcyjną pracę układa w zgrabne sieciowe ramy. Chwała wam wszystkim za to, że od kilku miesięcy tworzycie coś całkiem nowego. Bez was Autostuff.pl byłby inny, gorszy, mnie interesujący, nudny. Dziękuję i... bierzcie się do roboty, bo przed nami kolejny rok pracy.
Jak przyjęliście ten nowy serwis wy – nasi czytelnicy? Wskaźniki pokazują, że mamy wiernych czytelników i że nowych ciągle przybywa. Genialnie! Dziękujemy, że jesteście z nami i że codziennie do nas wracacie. Staramy się zmieniać z dnia na dzień więc... niespodzianki dopiero przed wami.
Na dziś koniec moralitetów i smutnych podsumowań. Nie będzie o sprzedaży, klientach, marketingu, zakorkowanych autostradach i podskakujących cenach paliwa. Życzę wam wszystkim dobrego roku. Niech ten "dwa tysiące piętnasty" będzie jeszcze lepszy niż poprzednie.