Podczas testów zespołu Mercedesa na torze Abu Zabi (ZEA), które odbyły się dosłownie przed kilkoma dniami, na trybunie nad padokiem niemieckiego teamu pojawiła się pewna blondynka. Nie byłoby w tym nic dziwnego - F1 przyciąga piękne kobiety. Tak, ale kobieta obserwowała prace z bolidami wyposażona w... kamerę na podczerwień w ręku (służy do obserwowania pracy opon, wydechu, generalnie upływu ciepła z bolidu). Do tego ubrała się stosownie do okazji, bo w oryginalną koszulkę zespołu Ferrari ze wszystkimi naszywkami reklamowymi grupy. Panowie z Mercedesa szybko skojarzyli fakty i uprzejmie, lecz stanowczo wyprosili niezbyt rozgarniętą damę z toru. Podglądanie testów rywali to stara praktyka w sportach motorowych, ale Ferrari chyba stać na profesjonalnego wywiadowcę. Niewydarzony "szpieg" skompromitował nie tylko siebie, ale i zleceniodawcę. Potencjalnego i nieznanego. W końcu to mało prawdopodobne, żeby Ferrari podglądało innych w tak prymitywny sposób...