Cadillac Marszałka Piłsudskiego znów w służbie państwa

7 listopada miało miejsce wydarzenie niezmiernie ważne dla miłośników aut zabytkowych. Po niemal 60 latach do służby wrócił Cadillac zamówiony dla Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Cadillac Marszałka Piłsudskiego znów w służbie państwa
Cadillac 355D Fleetwood model 1935. Na osiemdziesiąte urodziny dostał drugą młodość Zdj. PZU
10.11.2014

Po raz pierwszy zobaczyłem go chyba już ponad 20 lat temu, na wystawie w nieistniejącym Muzeum Motoryzacji w fabryce Norblina. Porażał swoim ogromem, spłowiałą czernią lakieru. Wzbudzał współczucie swoimi brakami, szybami z przestrzelinami i pustymi oczodołami reflektorów. Kult Marszałka w moim domu pielęgnowany przez nieżyjąca już babcię podświadomie zmuszał mnie do respektu przed tym samochodem, który był namacalnym łącznikiem pomiędzy mną, a Marszałkiem. Trochę później, gdy moje zainteresowanie starą motoryzacją było już dojrzałe i poważne, los sprawił, że miałem okazję dokładnie go obejrzeć z bliska w muzealnych garażach. Z racji braku miejsca, a może stanu w jakim się znajdował nie był wystawiony na widok publiczny i dzielił miejsce z Packardem należącym niegdyś do kolumny prezydenta Ignacego Mościckiego. Dalej budził we mnie respekt, jednak już trochę inaczej na niego patrzyłem. Zmieniło się moje postrzeganie Marszałka Piłsudskiego - dorosłem, poprzez literaturę poznałem go z drugiej strony, nie tylko tej idealnej, którą przekazywała mi babcia. Choć nigdy nie przestałem szanować Marszałka i nie odebrałem mu w moim światopoglądzie miejsce w panteonie największych Polaków. Wóz interesował mnie bardziej przez pryzmat artefaktu, niemego świadka historii i po prostu auta zabytkowego. Chłonąłem wszystkie detale, nawet te pordzewiałe i spatynowane, oglądałem wnętrze i wyobrażałem sobie dźwięk widlastej ósemki, która przepadła w zawierusze dziejowej. Był piękny. Od tamtej pory, aż do zeszłego roku zastanawiałem się, a ze mną zapewne sporo ludzi, co z nim powinno się zrobić. Zostawić w takim stanie jak był? Ze wszystkimi uszkodzeniami i brakami które były swojego rodzaju wizualizacją historii czy wyremontować i przywrócić na drogi? Szczerze mówiąc, nie rozstrzygnąłem tego sporu. Rozstrzygnięto go zresztą poza mną: w 2013 roku rozpoczęła się restauracja Cadillaca 355D Fleetwood model 1935. Ostatnie jego zdjęcia sprzed remontu możecie zobaczyć w archiwalnym numerze magazynu Classicauto z maja ubiegłego roku.

 

Wygląda tak, jak 80 lat temu: jak z fabryki. Zdj. PZU

Auto zamówiono w 1934 roku dla najważniejszej wtedy osoby w państwie – Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego. Ów dżentelmen lubił motoryzację, szybką jazdę i Cadillaki, więc zbyt dużego wyboru nie było. Wybrano model 355D , z nadwoziem firmy Fleetwood wchłoniętej w tamtym czasie przez General Motors. Pojazd napędzał doskonały silnik V8 o pojemności 353 cali sześciennych (5,8 litra) i mocy 130KM. Na auto zostało złożone zamówienie specjalne, Cadillac został podwyższony, aby schorowany Marszałek nie musiał pochylać głowy przy wsiadaniu, oraz opancerzony. Pod panelami karoserii zamontowano pancerne płyty, a 2,5 centymetrowe szyby wykonano na zamówienie. Oprócz tego dodano podwójne akumulatory, syrenę jako sygnał pojazdu uprzywilejowanego, powiększono zbiornik paliwa i wzmocniono zawieszenie. W takiej konfiguracji wóz ważył 3,5 tony, rozpędzał się do 100kmh i ponoć pochłaniał 30 litrów benzyny na 100 kilometrów. Marszałek gdy zobaczył Cadillaca miał, z charakterystycznym dla siebie dosadnym żartem, stwierdzić: „Trumnę mi tu kupiliście”. Nie wiadomo do końca czy zdążył choć raz przejechać się nowym nabytkiem, bowiem kilka miesięcy po dostarczeniu wozu Marszałek zmarł. Po jego śmierci jeździła nim jego małżonka, a później Marszałek Polski Edward Rydz-Śmigły. Razem z nim, Cadillac we wrześniu 1939 roku został ewakuowany do Rumunii i tam internowany.

 

Prezydent Bronisław Komorowski był inicjatorem całego przedsięwzięcia. Zdj. PZU

Cudem przetrwał drugą wojnę światową i na na przełomie 1946 i 47 roku wrócił do ojczyzny. Niestety ojczyzna okazała się zgoła inna niż wymarzył sobie Marszałek Piłsudski, a chichot losu sprawił, że na wyposażenie dostało go Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Ubecja jakiś czas używała go jako auta operacyjnego do wyłapywania sanacyjnej i wrogiej elity. Jednak Cadillac podupadł na zdrowiu, lub ubekom zaczęło uwierać pochodzenie samochodu więc trafił do garaży. Legenda głosi, że wtedy oficerowie MBP testowali jego "pancerność" – stąd ślady na szybach. Cud sprawił, że pokolenia Polaków w PRL nie ogoliło się Fleetwoodem - zamiast na złom, przekazano go Naczelnej Organizacji Technicznej, w której posiadaniu jest do dziś. Niestety NOT jest specyficzną jednostką, która notorycznie cierpi na brak środków albo kiepskie zarządzanie, a może to i to. Przez 24 lata III RP nie znalazła środków na remont tak ważnego dla kraju samochodu (że o reszcie eksponatów nie wspomnę), a wóz był przerzucany z miejsca na miejsce.

 

 

Pomysł remontu wyszedł od Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Z pomocą przyszła Fundacja PZU, to ona wyłożyła kilkaset tysięcy złotych na renowację, którą przeprowadziła firma „Classic Cars Paweł Sławiński" Rolls-Royce & Bentley Specialist z Poznania. W tym celu w USA zakupiono identyczne auto (poza modyfikacjami wykonanymi na zamówienie), które miało posłużyć za dawcę. Przełożono z niego wszystkie brakujące elementy, jak też zastąpiono te o wiele bardziej zużyte w „naszym” samochodzie. Prace przeprowadzono w bardzo krótkim czasie od marca 2013 do listopada 2014. Siódmego dnia tego miesiąca, Cadillaca uroczyście odsłonił Prezydent Bronisław Komorowski. To był dzień przed 80tą rocznicą złożenia zamówienia na ten samochód. Na całe szczęście nie zniknie znów w muzealnych garażach. Już jutro będziemy mieli okazję podziwiać go w Warszawie przy okazji Święta Niepodległości, a sytuacja ma się powtarzać w większość ważnych świąt państwowych. Ponadto ma być dla niego wybudowany specjalny szklany garaż obok warszawskiego Belwederu – dzięki temu będzie można go podziwiać cały rok. Obok w specjalnych gablotach będą umieszczone sławne szyby z przestrzelinami, które to są właśnie badane, bowiem brak charakterystycznych dla uderzenia pocisku nadtopień szkła, poddał w wątpliwość ową historię. Cóż, nie pozostaje nic innego jak zapytać: to kiedy Packard Prezydenta Mościckiego idzie do remontu?

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie