Mówi się często, że Amerykanie nie wiedzą co to zakręt. Oj, wiedzą doskonale, a w Kalifornii mają jeden z najtrudniejszych i najsłynniejszych - "Korkociąg" budzi szacunek nawet najlepszych kierowców wyścigowych, ponieważ należy do najtrudniejszych wiraży świata. Już sam fakt, że jest "ślepy" (kierowca nie widzi zakrętu i musi skręcić na wyczucie by w niego trafić) powoduje, że przejechanie go nie należy do łatwych, ale sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że zakręt ten jest trójwymiarowy. Konkretnie, ma swój początek na szczycie wzniesienia (przez co ciężko do niego dohamować, bo bardzo destabilizuje to auto), a następnie zakręca w lewo i zamienia się w istną przepaść, by przejść w niesłychanie śliski, prawy łuk 8A.
Skalę stromizny którą pokonuje się przejeżdżając "korkociąg" doskonale obrazują liczby: na odcinku o długości 137 metrów droga opada o 18 metrów, co mniej więcej odpowiada wysokości pięciopiętrowego budynku! Nachylenie wyrażane w procentach wynosi 12% przy pierwszym apex'ie I rośnie do 18% na wysokości drugiego – wierzcie mi, pod taką stromiznę ciężko nawet podejść!
Już sam przejazd samochodem po "korkociągu" jest wyczynem, ale prawdziwą odwagą wykazują się motocykliści startujący w zawodach Moto GP, którzy ścigają się na tym arcytrudnym torze co roku w ramach GP USA... Inna sprawa, że Valentino Rossi I jego koledzy po fachu chyba w ogóle nie znają znaczenia słowa strach...