Widziałem ten samochód na długo przed jego europejską premierą. Zanim Mondeo trafił do Polski, samochód debiutował w Detroit. Wyglądał wtedy ciut inaczej (wiadomo – inne normy, czyli inne zderzaki i reflektory) i nazywał się Fusion, ale w generaliach to ten sam samochód.
Jakie są moje pierwsze wrażenia? Właśnie wylądowałem w Maladze i jestem na hotelowym parkingu, gdzie taki Ford czeka grzecznie na przejażdżkę. Zaraz będzie ten „pierwszy raz”. Ciekawe czy będzie tak fajnie jak w roku 1995, gdy szalałem Mondeo po torze Poznań wraz z Janem Magnussenem z F1? I czy ten samochód wywoła u mnie taki sam zachwyt jak Mondeo z roku 2007, gdy pokazywano auto dziennikarzom nam na Sardynii. Wiecie, co mnie wtedy zauroczyło? Blacha... gładka jak skóra kobiety. – Polerujemy ten samochód kilkukrotnie, żeby lakier był najwyższej jakości – przekonywali wtedy inżynierowie koncernu spod znaku błękitnego owalu.
Mondeo był naprawdę gładki (wcale nie żartuję) i zrobił na mnie kolosalne wrażenie. No to pora zabierać się za pierwszą jazdę Fordem, który debiutuje właśnie w salonach i wkrótce wyjedzie na nasze ulice. Kombi wygląda FAN-TA-STYCZNIE – od razu uchylę rąbka tajemnicy. Reszta – wkrótce!