Jesienny spleen (ma Janek, mam i ja)

Kropi od kilku dni. Korki po horyzont. Jesień pełną gębą.
Jesienny spleen (ma Janek, mam i ja)
Zdjęcie: Newspress
17.10.2014
Rafał Jemielita

Wakacje! Uwielbiam je, bo upał wygania z miasta bandę beznadziejnych kierowców. Od czerwca do końca sierpnia jeździ się po moim „Wiecznie zakorkowanym mieście” całkiem możliwie. Nic to, że dookoła wszystko rozkopane (Stolica ratuje swój komunikacyjny, uliczny krwioobieg zawsze latem). Mniej ludzi na ulicach to i mniejszy ruch. Efekt? Można sobie śmignąć autem w godzinach szczytu i nie planować podróży jak wyprawy na puszczański survival. Kwadransik do centrum, dziesięć minut na znalezienie miejsca do zaparkowania – miód i malina. Rano, przed ósmą, jest nawet jeszcze lepiej, o czym najlepiej przekonać się w pierwszych dniach września.

 

Gdy bachorzęta wrócą do szkół, rano zaczyna się kierowców walka o przetrwanie. Zwyczaju jazdy na kopertę nie ma, więc po porannej kawce (wrzesień to i noce dłuższe, a wstawanie – utrudnione) zaczyna się szarża pod Samosierrą czy innymi tam Płowcami. Zupełnie jak na batalistycznym obrazie, który malowali artyści z różnych epok. Z lewej lance, z prawej husaria, środkiem idą czołgi. Gdzieś z boku piechota ławą atakuje przejście i pobliski przystanek. Kawałek dalej ciężka artyleria – jadą TIR-y wypełnione piachem. Zgrzyta w zębach tym, co w kabrioletach, że ach... Pięknie. Jak pod Grunwaldem nawet. Albo Bełchatowem, nie uważałem na tej lekcji.

Co ma do tego jesień? Ano ma. Jesień dysponuje mianowicie ciekawym arsenałem dodatkowych czynników zakłócających. Taki deszcz na przykład. Albo liście śliskie jak skórki od bananów na marmurowej podłodze. No i mgła może się zdarzyć. Jest też szansa, że mgła, deszcz i liście staną na drodze ulicznych żołnierzy. I co się wtedy dzieje? No, koniec świata po prostu. Korek po horyzont i 3 godziny w trasie, którą normalnie da się przejechać w (letni) kwadrans. Jak z tym walczyć? Zostawcie samochody pod domami i... zapraszam do metra, tramwaju lub autobusu. Może też być taksówka, bo może i droga, ale wygodna jak cholera i śmiga wolnym od ruchu „buspasem”. Nie chcecie zostawiać aut z daleka od własnych biur, szkół, sklepów czy temu i tam podobnych? To się do jasnej cholery nauczcie jeździć! Dziś widziałem całą armię idiotów, którzy na trasie szybkiego (nomen omen) ruchu zasuwali (lewym) pasem 50 km/h i na zielonym świetle ruszali po uprzednim i głębokim, co najmniej 30-sekundowym zastanowieniu. Dajcie szanse innym. Nauczcie się jeździć. Przed mrozami przyda się szkolenie. Taki wydatek na pewno się zwróci. Kto na tym oszczędzi? Pan proszę pana. I ta pani też. I ja. No i Wy...

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie