Daymak Beast, czyli bestia na ulice

Coraz częściej dochodzi do mnie, że zasuwanie samochodem do biura Playboya jest bez sensu.
Daymak Beast, czyli bestia na ulice
Takim czymś, bo czyste i bezgłośne, da się wjechać nawet do parku. Zdjęcie: Daymak.com
11.09.2014
Rafał Jemielita

Wyobraźcie sobie, że przy dobrych wiatrach mogę znaleźć się w pracy w 20 minut. Tyle czasu zajmuje dojazd, o ile oczywiście coś się nie wydarzy. Na przykład nie będzie korka i trafię od razu miejsce do zaparkowania. Wtedy mam szczęśliwy dzień? Nie do końca. Bo jeszcze trzeba za ten nieszczęsny parking zapłacić. Od deski do deski, czyli od 8 rano do 18, bo wtedy parkomaty warszawskie przestają działać, wychodzi około 30 złotych. Policzmy. Pięć dni pracy (plus minus) to 150 zł, a miesięcznie 600 zł. Sporo pieniędzy. Więcej lub porównywalnie z taksówkami, które człowiek sobie wynajmuje na luzie i nie martwi ubezpieczeniami, paliwem, oponami, serwisami itp. Sześćset złotych miesięcznie skłania do rozwiązań systemowych. Po ludzku? Do kupienia sobie karty miejskiej! Kłopot jedynie w tym, że od mojego domu do biura mam co najmniej dwie przesiadki i niewyjętą godzinę jazdy. Znaczy jest czas na książkę lub chwilę pracy? Jasne, ale czasem – na przykład zimą – to nużące. Bo tłok, bo trzeba czekać, bo niezbyt czysto. Motocykl? Żona nie pozwoli, bo twierdzi, że się zabiję (lub ktoś mnie zabije). I tu pojawia się kanadyjski Daymak Beast, który jest idealnym "komuterem" (tak sobie z angielska napiszę), czyli służy do jazdy np. po chodnikach, generalnie do poruszania się w mieście.

 

Baterie w "Beast" można ładować ze słońca. Zdjęcie: Daymak.com

 

Pojazd jest elektryczny, ale też skłania do ruchu fizycznego (po to są pedały, którymi trzeba jednak trochę kręcić). Opony podobne do tych z quadów gwarantują, że z chodnika można też zjechać na trawnik i śmignąć sobie skrótem z daleka od bitej drogi. Daymak Beast ma własne światła, wygodne siodełko  - czego chcieć więcej? W dodatku to ustrojstwo nie jest drogie. W Kanadzie, gdzie "Bestię" zaprojektowano, kosztuje od 1200 dolarów w górę (topowy egzemplarz z najmocniejszymi i najlepszymi bateriami litowymi - 3,5 tysiąca). Najsłabszy model jeździ 25, a ten najlepszy – nawet 45 kilometrów na godzinę. Szybko to nie jest, ale pamiętajcie, że piszę o pojeździe na chodniki i do miasta. Powiedzmy, że to może być alternatywa. Nie przez cały rok, ale...

 

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie