Komu umknęła rocznica Syreny? 59 lat minęło...

Prawie szósty krzyżyk na karku...
Komu umknęła rocznica Syreny? 59 lat minęło...
zdjęcie: Youtube.com/kadr z filmu "SKARPETA" - 41. Rajd Pojazdów Zabytkowych w Poznaniu. FSO Syrena 103 104
22.03.2016
Rafał Jemielita

Wikipedia pisze: –Decyzja o rozpoczęciu prac projektowych nad nowym polskim samochodem małolitrażowym została podjęta w maju 1953 roku przez ówczesne Prezydium Rządu[2]. W czerwcu tego samego roku FSO otrzymała oficjalne zlecenie opracowania konstrukcji samochodu popularnego, wydane przez Ministerstwo Przemysłu Maszynowegooraz Centralny Zarząd Przemysłu Motoryzacyjnego. Według przyjętych założeń, w samochodzie, który otrzymał nazwę Syrena, należało w maksymalnym stopniu wykorzystać elementy konstrukcyjne modelu Warszawa M20 zaś do napędu pojazdu przeznaczyć mały, rzędowy, dwucylindrowy silnik dwusuwowy. Nadwozie tego modelu miało być wykonywane w postaci drewnianego szkieletu wykończonego płytami pilśniowymi. Zakładane rozwiązania konstrukcyjne były jak na ówczesne czasy nowatorskie; silnik napędzał poprzez przeguby oś przednią. 

Co z tego wyszło? Sami dobrze wiecie. 20 marca 1957 roku rozpoczęto produkcję modelu 100, czyli pra-Syreny. Jedni mówią, że to ikona. Innym przeszkadza, że "Skarpeta" była ciężka, prymitywna, psuła się na potęgę i generalnie było to złom na kołach. Może i tak, ale to jednak historia naszej motoryzacji. Wielu z nas upalało "Skarpety", bo z dużym momentem obrotowym typowym dla dwusuwów można było "nieźle spalić laka". Syrena weszła przebojem do naszej pop-kultury, czego dowodem jest np. film "Kochajmy Syrenki". 

Nie wiem jak wy, ale ja też miałem swój "skarpeciany" epizod. W rodzinie był taki samochód, który – zaparkowany na Mazurach – służył na działce do wywożenia śmieci na gminne wysypisko. Maszyna była zdezelowana, bez numeru rejestracyjnego i z kilogramami rdzy. Ktoś z niej ukradł kiedyś fotele, ale po wstawieniu odpowiednio przyciętych pieńków brzozowych śmigało się aż miło. Miałem wprawdzie sporo problemów ze znalezieniem biegów, ale co tam – jeździło się po szutrach aż miło. Łza się na to wspomnienie w oku kręci. I pomyśleć, że to była tzw. stopiątka - topowy model z dźwignią zmiany biegów w podłodze. Ach, czasy się zmieniają...

Na osłodę i dla odświeżenia. Zespół Dżipago i coś o Skarpecie. 

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie