Gadżet z metryką: Peugeot 505

Pięćset piątka ma kompletne wyposażenie z klimatyzacją włącznie a do tego sprawdzonego turbodiesla połączonego z automatyczną (a jakąż by inną) skrzynią biegów. Ma też szyberdach - oczywiście elektryczny i tak samo sterowaną antenę radiową. Słuchajcie, ten wóz tylko sam nie kręci kierownicą.
Gadżet z metryką: Peugeot 505
Piękna sylwetka – trzeba przyznać. Zdjęcie: Newspress
07.06.2014

Wiele z modeli dostępnych na rynku europejskim samochodów miało tzw. wersje amerykańskie. I nie mówimy tu o samochodach dostępnych w Europie, które wyjeżdżają z fabryk w USA, jak Mercedes ML czy BMW X5. Te bowiem buduje się tam żeby mieć bliżej do największego rynku i nie ponosić ogromnych kosztów transportu tych aut przez Atlantyk. Nam chodzi o europejskie wozy, które produceni dostosowywali do amerykańskich norm żeby zaistnieć na tamtym rynku. 

 

Jeszcze na tzw. czarnych tablicach - rzadkość. Zdjęcie; autor

Normy te sprowadzały się do kilku, niezbyt wyrafinowanych zmian. Przede wszystkim zderzaki. Te europejskie służyły celom bardziej kosmetycznym podczas gdy w USA od początku lat 70. miały znajdować się na określonej wysokości i wytrzymywać bez deformacji uderzenie z prędkością 5 mil/h (8 km/h). Ich konstrukcja opierała się na elementach stalowych z gumowymi odbojami lub na amortyzatorach wypełnionych olejem i azotem, na których zderzak cofał się przy takiej kolizji i po chwili powracał do wyjściowego położenia. 

Klasyczne "3 pudełka". Zdjęcie: autor

 

Poza zderzakami samochody wyposażano równiez z tzw. obrysówki czyli pomarańczowe (z przodu samochodu) i czerwone (z tyłu) lampki umieszczone na linii piasty koła pomiędzy błotnikiem a zderzakiem. Ich zadaniem było zaznaczenie sylwetki samochodu z boku. Zachodzące na boki światła nie były jeszcze wówczas w Ameryce popularne i faktycznie niespecjalnie dobrze widać było taki wóz kiedy podjeżdżało się do niego z boku. Oczywiście wraz z obrysówkami zmieniano także lampy przednie na symetrycznie świecące.

Wnętrze w stanie... pachnącym. Zdjęcie: autor

Ze względu na inne, bardziej restrykcyjne przepisy odnośnie zanieczyszczenia powietrza w stanie Kalifornia, europejskie samochody z zasady dostosowywano do tamtejszych norm. Pod maski samochodów trafiały zatem zawory (lub całe ich systemy) EGR a do wydechu katalizatory. Nie dotyczyło to sprzedawanych wówczas diesli - jeszcze nie nadeszła era filtrów cząstek stałych. Zmiany zwieńczały zwykle przeskalowane zegary, klimatyzacja i tzw. bezpieczna kierownica. To jeszcze zanim wprowadzono poduszki powietrzne. 

 

"Hazard", czyli - po naszemu - awaryjne. Zdjęcie: autor

Takie dostosowanie do wymogów federalnych świetnie ilustruje nasz dzisiejszy Gadżet z Metryką. To świetnie zachowany Peugeot 505 z 1983 roku. Można się oczywiście spierać w kwestiach estetycznych i wybrzydzać na pogrubione zderzaki, ale w kwestii np. przednich lamp to identycznie wyglądające sprzedaje znana firma Morette. Ich przeróbki polegają właśnie na wymianie lamp z dużym kloszem na takie z okrągłymi reflektorami, wciąż uznawane za bardziej skuteczne i o sportowym charakterze. Taki zestaw do 505 kosztuje 366 Euro. 

Pięćset piątka ma kompletne wyposażenie z klimatyzacją włącznie a do tego sprawdzonego turbodiesla połączonego z automatyczną (a jakąż by inną) skrzynią biegów. Ma też szyberdach - oczywiście elektryczny i tak samo sterowaną antenę radiową. Słuchajcie, ten wóz tylko sam nie kręci kierownicą. Co akurat cieszy, bo 505 znane są ze świetnego komfortu i prowadzenia.  Peugeot jest oferowany w cenie 6 tysięcy złotych. Naszym zdaniem to prawdziwa okazja. 

 

Marcin Suszczewski
www.wyszukanesamochody.pl

 

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie