Nowoczesny silnik z wąsko rozchylonymi sześcioma cylindrami pod maską tego wozu to było coś o czym wcześniej w Europie nikt poważnie nie myślał. Co prawda dzisiaj 174 konie to niewiele, a pomysł zastosowania niemal trzylitrowej jednostki w kompakcie przyprawiłby niejeden dział księgowości o zawał, ale wtedy to jakoś przechodziło.
Wystarczy rzut oka na wnętrze VR6 a widać, że wyposażenia i luksusów temu VW nie brakuje. Można nawet powiedzieć, że w kabinie panuje barokowy przepych. Za wyjątkiem tylnych zagłówków i elektrycznie sterowanych szyb dla pasażerów tylnych siedzeń.
O ile dobrze się orientuję, ta liczba ma bliski związek z generowaną pod maską mocą. Przedstawiony na zdjęciach samochód sprzedał się za kwotę 3700 euro u zaprzyjaźnionego dealera niemieckich klasyków.
Zdjęcia: Michael Debski www.kultnurgut.de