Test: Mercedes GLA 250 4matic - wszechstronność ponad wszystko.

Małe crossovery sukcesywnie podbijają rynek - podwyższone zawieszenie pozwala bez obaw przebić się przez błotnistą i dziurawą drogę dojazdową na przedmieściach lub pokonać najwyższe nawet krawężniki, a kompaktowe nadwozie nie zmusza do szukania przepastnego miejsca do parkowania w centrum miasta. Coraz więcej producentów decyduje się na umieszczenie takiego modelu w swojej ofercie - zdecydował się na to także Mercedes.
Test: Mercedes GLA 250 4matic - wszechstronność ponad wszystko.
Zdjęcie: Autor
16.09.2015
Matys Mularczyk

GLA to maleństwo na bazie odnoszącej niemały sukces rynkowy klasy A. Z założenia chciałby móc wszystko - świetnie wyglądać, łatwo parkować, szybko jeździć, wszędzie wjeżdżać i w dodatku reprezentować swoim wyposażeniem kalasę premium. Cholernie tego dużo, wziąwszy pod uwagę stare powiedzenie, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Czy GLA okaże się zatem jak WD-40?

Zdjęcie: Autor
Zdjęcie: Autor

 

Gdy stoi:

Zanim cokolwiek napiszę o jego wyglądzie i designie, zwróćcie koniecznie uwagę na ten lakier (tak, to lakier a nie folia), bo to prawdziwy sztos! O ile nie przepadam za matowymi nadwoziami, o tyle ta jakże modna obecnie metaliczna szarość w takim wykończeniu kapitalnie załamuje światło i uwypukla każdy detal karoserii. Po prostu pozycja obowiązkowa, nie wyobrażam sobie kupna tego samochodu w innym malowaniu. Ta opcja nazywa się "Szarość górska designo magno" i kosztuje 6 982,45  PLN plus VAT, ale warto tę kasę wyłożyć. A wracając do wyglądu auta - z przodu A klasa, bez dwóch zdań. Wielka gwiazda na grillu, lampy podkreślające zadziorny wygląd i dwa charakterystyczne garby na masce. Z profilu w oczy rzucają się przede wszystkim progi (tu pakiet AMG) i zwiększony prześwit. Z tyłu koniec podobieństw - kształt lamp całkowicie odróżnia wygląd tej sekcji auta w stosunku do najmniejszego Merca. Wiele osób sądzi, że to zaleta, ja mam mieszane uczucia. Dosłownie, bo za dnia bardziej podoba mi się lampa klasy A, natomiast po zmroku GLA. Obie jednak są ładne i schludnie wkomponowane w kompaktowe nadwozie.

Zdjęcie: Autor

Całość wygląda bardzo fajnie, z tym chyba każdy się zgodzi. Wymiary auta też spełniają oczekiwania, bo stanowią niezły kompromis między pakownością a łatwością parkowania i lekkością prowadzenia. Za to z widocznością jest już nieco gorzej - o ile do przodu i na boki widzimy wszystko, to do tyłu nie widzimy prawie nic. Zastanawiam się zatem co powodowało osobą konfigurującą testowy egzemplarz, że nie zaznaczyła opcji kamery cofania? Nie popełnijcie tego błędu, bo będziecie strasznie przeklinać za każdym razem gdy wrzucicie wsteczny. Same czujniki parkowania to zwyczajnie zbyt mało. A jak już doszedłem do wnętrza to... hmm. No, muszę przyznać, że jest kontrowersyjne. Jest ładnie narysowane. Zawsze podkreślam, że nawiewy w nowych Mercach są ekstra nawiązaniem do klasyków. Nie rozumiem jednak czemu Mercedes z uporem maniaka montuje przytwierdzony na stałe ekran, który w dodatku nie jest dotykowy? Audi już Wam pokazało - to się może (i powinno) chować! Ale ok, taka uroda współczesnych Mercedesów. Materiały w górnej części kabiny są naprawdę dobrej jakości, za to jej dolna część mogłaby być nieco lepiej spasowana. Niemniej jednak da się z tym żyć, a wszystkie modele na bazie klasy A tak mają, więc można przymknąć na to oko. Natomiast oczy trzeba zamknąć całkowicie by nie widzieć drewnopodobnej wstawki biegnącej przez całą deskę - ja rozumiem, że hydrografika jest spoko bajerem ale ludzie! Plastikowe drewno w Mercedesie? Ktoś, kto siedział przy konfiguratorze miał naprawdę słabszy dzień! Nigdy nie wolno czegoś takiego zrobić! Jeśli jednak skonfigurujecie swój model ze smakiem to będzie to bardzo przytulne i fajnie wyglądające wnętrze.

 

Zdjęcie: Autor

 

Gdy jedzie:

W GLA mamy do wyboru aż 7 różnych jednostek (cztery benzynowe i trzy diesle), a mi do testu przypadła najmocniejsza po GLA 45 AMG odmiana benzynowa o pojemności 2 litrów i mocy 211 KM. Pracuje aksamitnie i chętnie wkręca się na obroty, a gdy wdepniemy gaz do oporu to może zaskoczyć naprawdę niezłym przyspieszeniem - katalogowo setkę osiąga w 7,1 sekundy. Nie mierzyłem przyspieszenia, ale jestem skłonny w to uwierzyć, bo raz ścignąłem się GLA spod świateł z Renault Clio RS trzeciej generacji i wiecie co? Do nieprzyzwoicie wysokiej prędkości szły równo, a potem Clio odpuściło, choć jego kierowca cisnął bardzo mocno. Doskonale słyszałem jak jego wolnossący silnik wkręca się pod sam redline - słyszałem, ponieważ GLA jest bardzo cichy. 250 potrafi jednak wydawać fajny dźwięk - jest to delikatny syk zaworu upustowego przy odpuszczaniu gazu na wysokich obrotach, bardzo przyjemny dla ucha. Soczysty, ale na tyle delikatny, że zupełnie nie irytuje.

Zdjęcie: Autor
Zdjęcie: Autor

Z drugiej strony w codziennym użytkowaniu silnik jest bardzo przewidywalny i przyjazny, żeby nie powiedzieć kobiecy. W dodatku, w Warszawskich korkach i pod moją dość ciężką nogą średnio spalał około 11 litrów na setkę, co uważam za bardzo przyzwoity wynik. Owszem, w katalogu stoi jak byk, że ta wartość powinna wynosić 8,6 l., ale bądźmy szczerzy - katalogowe spalanie to zawsze wyniki testów laboratoryjnych, a takiego spalania nie osiągnęłaby nawet siedemdziesięcioletnia babcia jadąca na niedzielną mszę w Raciborzu. Więc tak jak napisałem: w realnych warunkach GLA pali śmiesznie mało. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak ten maluch jeździ - pokonywanie w nim zakrętów to czysta frajda, auto jest neutralne (niezłe umieszczenie środka ciężkości i dobrze zestrojony napęd na cztery koła) i komunikatywne, a nadwozie choć wysokie, to nie wychyla się zbytnio. Siedmiostopniowy automat gubi się co prawda od czasu do czasu przy dynamicznej jeździe, ale to rzadkie przypadki. GLA fajnie jeździ też poza drogą, pewnie tłumiąc nierówności. Najbardziej jednak zaskoczyło mnie, gdy spróbowałem podjazdu pod trawiaste wzniesienie o kilkudziesięciostopniowym nachyleniu. Tak przodem, jak i tyłem autko podjechało bez zająknięcia, a żadne z kół obutych w szosowe gumy nawet nie zabuksowało. Naprawdę dobry zestaw napędowy. 

Zdjęcie: Autor

 

Podsumowując, Mercedes chciał stworzyć samochód nietuzinkowy,ale zarazem ze wszech miar wszechstronny. Czy mu się to udało? Sądzę, że w dużej mierze tak, bo choć nigdy nie będzie to prawdziwa terenówka ani sportowiec z krwi i kości, to i tak potrafi znacznie więcej niż oczekują od niego jego potencjalni nabywcy. Wynikiem jest naprawdę ciekawa, choć niestety nie tania propozycja. Jest tylko jeden warunek: nie można szaleć przy konfigurowaniu swojego egzemplarza.

 

 
SILNIK  R4 turbo, 1991 cm3
MOC  211 KM
MOMENT  350 Nm
SKRZYNIA  7 biegów, aut.
ŚR. SPALANIE DEKLAROWANE  8,6 (miasto)
ŚR. SPALANIE OSIĄGNIĘTE  11,2 (miasto, korki)
MASA  1505 kg
0-100 km/h  7,1 s.
PRĘDKOŚĆ MAX  230 km/h
CENA MINIMALNA  144 000,00 PLN
CENA TESTOWANEGO MODELU  225 835,27 PLN

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie