Stop downsizingowi! Lexus IS250 F Sport

Lexus IS250 jest uznawany za jednego z najlepszych przedstawicieli kasy średniej wyższej. Marka, jak i sam model ma masę wielbicieli w naszym kraju. Czy naprawdę jest tak idealny?
Stop downsizingowi! Lexus IS250 F Sport
"Gęby" Lexusa nie da się pomylić z innym autem. Zdj. Piotr Skowron
01.02.2015

Bardzo cieszyłem się na spotkanie z tym autem. Nie dlatego, ze należę do grupy osób, o których wspomniałem powyżej, ale ze względu na moje niegdysiejsze spotkanie z Infiniti Q50 czyli bezpośrednim konkurentem Lexusa. Z kilku dni spędzonych z tym autem byłem nad wyraz zadowolony. Gdy o tym opowiadałem, sporo osób komentowało: „Wsiądź do IS – zobaczysz, że zmienisz zdanie”. Okazało się, że byli w błędzie.

Musisz przeczytać: Infiniti Q50

 

Bardzo ładną linię auta psują przekombinowane reflektory. Zdj. Piotr Skowron

 

Biała limuzyna, która zaparkowała pod naszą redakcją to wóz zaprezentowany ponad rok temu. Karoseria kontynuuje stylistykę japońskiej marki znaną już nowej generacji GS. Charakterystyczna atrapa jest jednak większa, a światła do jazdy dziennej odsunięto od reflektorów. Moim zdaniem nie wyszło to zbyt dobrze. Przód auta z masywnym zderzakiem przypomina nadymaną ropuchę, która zaraz ma pęknąć. Do tego te bezsensowne chromowane dysze spryskiwaczy świateł wystające ze zderzaka niczym brodawki. Z tyłu i z boku jest o wiele lepiej, sylwetka auta jest bardzo zgrabna i pasuje do sportowego charakteru Lexusa. Wersję wyposażenia FSport, rozpoznamy z zewnątrz po 18 calowych felgach, światłach w technologii LED oraz nieco innym wypełnieniu atrapy.

 

Mimo niskoprofilowych opon ISem jeździ się bardzo wygodnie. Zdj. Piotr Skowron
 

Wewnątrz mówią o tym nam fotele z modelu LFA. Są bardzo przyzwoite, jednak siedziałem w lepszych. Japończycy naprawdę się postarali. Nie ma śladu po tym, że to taka „lepsza Toyota”. Plastiki są dobrej jakości, skóra bardzo przyjemna w dotyku. Nic nie skrzypi, nic nie klekocze. Niestety wygląd deski rozdzielczej wywołuje minę znanego wiewióra „Scrata” z Epoki Lodowcowej. Wiecie, tę z drżącą powieką, gdy przypadkiem po jego próbach schowania żołędzia pękała ziemia. Tak mniej więcej wyglądałem, jak zobaczyłem „Morze Czarne” w Lexusie. Zero jakichkolwiek jaśniejszych elementów powoduje, że wnętrze przytłacza. Część elementów jest wykonana z lakierowanego (oczywiście na czarno) plastiku. W połączeniu z charakterystycznymi przełącznikami spowodowało to komentarz mojego znajomego po tym jak zajrzał do środka: „To wygląda jak stary magnetowid…”

 

Wnętrze jest ciekawe, ale nie każdemu przypadnie do gustu. Zdj. Piotr Skowron
 

Wisienką na torcie jest bezsensowny, zupełnie nieergonomiczny joystick do obsługi komputera pokładowego. Tak naprawdę nie wiem jak to nazwać, jest to bowiem dziwna poduszeczka którą przesuwamy w odpowiednim kierunku. Spróbujcie wprowadzi tym jakąś dłuższą nazwę do nawigacji… Brawa za to należą się za ciekawy zestaw wskaźników. Jest całkowicie elektroniczny. Na środku mamy okrągły zegar na którym jest wyświetlana wskazówka obrotomierza i cyfry prędkościomierza. Po bokach dodatkowe wskaźniki. Gdy jednak wejdziemy w obsługę komputera pokładowego okrągły wyświetlacz odsuwa się na bok, zwiększając pole dla ustawień samochodu. Możemy również wybrać kilka trybów wyświetlania informacji, jednak mnie bardzo brakowało możliwości ustawienia „wskazówkowego” prędkościomierza.

 

Przesuwany elektrycznie obrotomierz: bajer, ale fajny. Zdj. Piotr Skowron
 

Nasz IS to wersja 250 czyli wyposażona w widlastą szóstkę o pojemności 2,5 litra. I jest to świetna jednostka. Spory moment obrotowy jest dostępny od samego dołu, a i na górze (jak to Japończyk) nie łapie zadyszki. Co prawda, przyrost mocy w górnym zakresie obrotów jest na tyle spory, że na początku zajrzałem pod maskę w poszukiwaniu turbosprężarki. W połączeniu z bardzo przyzwoitym automatem o siedmiu przełożeniach samochód przyspiesza bardzo żwawo, a wyprzedzanie, nawet przy większych prędkościach, nie powoduje nerwowego oczekiwania na decyzję skrzyni biegów. Silnik w dodatku pięknie gada, bulgot sześciu cylindrów naprawdę robi robotę. Ponadto, gdy podróżujemy spokojnie, układ wydechowy obchodzi się o wiele delikatniej z naszym zmysłem słuchu.Tak czy inaczej, wygląda na to, że o wiele lepszym pomysłem jest wybrać tę wersję silnikową zamiast hybrydy. IS250 kosztuje mniej, oferuje lepsze osiągi przy wcale nie tak bardzo większym spalaniu.

Musisz przeczytać: Lexus IS300H

 

V6 daje mnóstwo frajdy i świetny dźwięk. Zdj. Piotr Skowron
 

Ale kto by jeździł ISem spokojnie. Sztywne zawieszenie aż zachęca do ostrzejszego pokonywania zakrętów. Wystarczy wyłączyć kontrolę trakcji i szybkie ruszenie bez zapalenia opon jest bardzo trudne. Samochód w bardzo przewidywalny sposób wpada w nadsterowność ale równie łatwo go z niej wyprowadzić. Lub… utrzymać ją przez dłuższy czas. Mimo swej sztywności, Lexus jest bardzo komfortowy. Nawet ze sporymi kołami o oponach grubości naleśnika podróżowało się nim bardzo wygodnie, a nierówności nie powodują bólu zębów. Japońskiemu producentowi udało się osiągnąć doskonały kompromis pomiędzy trzymaniem w zakrętach a komfortem jazdy.

 

Tył IS wygląda o wiele lepiej niż przód. Zdj. Piotr Skowron

 

Jak widać, IS250 jest faktycznie niezłym samochodem. Dlaczego jednak nie zmieniłem zdania? Bo najzwyczajniej w świecie mi się nie podoba. Infiniti wygrywa designem nadwozia jak i wnętrza, że o sterowaniu opcjami samochodu i personalizacji nie wspomnę. Do tego całkiem dobry układ kierowniczy Lexusa wypada blado przy elektromechanicznej kolumnie Infiniti. De gustibus non disputandum est, wiec rozumiem zachwyty innych ludzi nad nim. Dla mnie jednak, gdyby przenieść zespół napędowy i zawieszenie do Q50 – powstałby samochód idealny. Jakby nie patrzeć, to pojedynek o klienta pomiędzy tymi dwoma sedanami będzie wyglądał naprawdę ciekawie.

 

Za:

  • Doskonałe zawieszenie
  • Fajny silnik o świetnym brzmieniu
  • Zestaw wskaźników jedyny w swoim rodzaju.

Przeciw:

  • Drobiazgi psują bardzo ładne nadwozie
  • Tragiczny system sterowania komputerem pokładowym i multimediami.

 

 Lexus IS250 F Sport
SILNIK 2500ccm, V6,benzynowy, wolnossący
MOC 207KM przy 6400 obr./min.
MOMENT 252Nm przy 4800 obr./min/
SKRZYNIA automatyczna, 6 przełożeń
ŚR. SPALANIE DEKLAROWANE 8,6l./100km
ŚR. SPALANIE OSIĄGNIĘTE 10l./100km
WYMIARY (dł./szer./wys.) 4665/1810/1430 mm
MASA 1645kg
POJEMNOŚĆ BAGAŻNIKA 480l.
0-100 km/h 8,1s.
PRĘDKOŚĆ MAX 225kmh
CENA MINIMALNA 138000 zł
CENA TESTOWANEGO MODELU 212000 zł

Polecane wideo

Stop downsizingowi! Lexus IS250
Stop downsizingowi! Lexus IS250 - zdjęcie 1
Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie