Masa krytyczna? Nie odpowiadam za siebie!

Mafia na dwóch kołach. Mafia pozbawionych uczuć i zdrowego rozsądku - oto Masa Krytyczna. Macie ją w swoich miastach?
Masa krytyczna? Nie odpowiadam za siebie!
www.warszawawpigulce.pl
31.10.2015
Rafał Jemielita

Miasto Warszawa nie jest wygodne do mieszkania. Czasem tak słyszę i kompletnie się z tym nie zgadzam. Ale to prawda, że po Stolicy jeździć trzeba umieć – miasto dzielą na kawałki archaiczne rozwiązania komunikacyjne. Taka na przykład kolej. Wprawdzie w części centralnej PKP jeździ w tunelu, ale jeśli spojrzeć bliżej skarpy czy na zachód to niestety tory "wyjeżdżają" na zewnątrz. Efekt? Cóż. Musimy jakoś przez tory przejeżdżać, a wiaduktów nad nimi (czy tuneli pod nimi) wcale nie ma tak dużo. No to mamy korki i wcale nie zamierzam temu zaprzeczać. Sporo do tego w moim mieście świateł, a ruch jest wyjątkowo gęsty. Ludziska do tego nie myślą pro-społecznie, czyli każdy w aucie jeździ samotrzeć. Wozów na ulicach coraz więcej i dopóki nie zrobią nam w Warszawie czegoś takiego jak w Londynie (zamknięta i płatna strefa w okolicy centrum), sytuacja się pewnie specjalnie nie poprawi. Ja się w każdym razie przyzwyczaiłem i potrafię – pomijając dni, gdy załamuje się pogoda (pada deszcz bądź śnieg) – szybko dojechać z domu do pracy. Kompletnie źle bywa w piątki, gdy na ulice wyjeżdża Masa Krytyczna. Niby robicie to tylko raz w miesiącu, ale tego zwyczajnie powinno się zakazać. Znaczy, że jestem przeciwnikiem rowerów? Absolutnie nie. Rower do miasta to ideał i nie trzeba tego nikomu tłumaczyć. Sam dużo jeździłem do czasu wypadku, gdy pewien pan w Peugeocie po prostu mnie nie zauważył i zdjął z ramy skutecznie i na dłuższy czas. Rowerowych ścieżek powinno przybywać, z radością witam również wszelkie inicjatywy ułatwiające życie panom i paniom poruszających się "wehikułami na pedały". Dlaczego jednak zmuszacie mnie i tysiące innych do stania w korkach? Do jasnej cholery mam już tego dość, że wasz pokaz siły odbywa się kosztem moich/naszych nerwów. Dlaczego w piątek i to w porze największych korków? Zróbcie sobie pokaz siły i możliwości o 4 rano, gdy nikogo dookoła nie ma. Jesteście, przepraszam za określenie, upierdliwi. Jak ci, którzy blokują centrum Warszawy, żeby przemówić do rozsądku posłom w sejmie. Z drobną różnicą. Tamci mają swoje ważne racje, a wy się bawicie kosztem innych. Bawicie, bo nikt wyraźnie przeciw rowerom nie jest.
Nie przemawiają do mnie hasła "Kierowco, daj żyć". Ja uważam na rowerzystów i to bez waszej Masy Krytycznej! Nie interesują mnie wasze "rowerowe zaduszki" i wieszanie czarnych wstążeczek na kierownicach. Powinno się was zatrzymywać za blokowanie ruchu, a nie wspierać policyjnymi radiowozami. To naganne moim zdaniem i nic nie zmieni mojego podejścia. A teraz możecie mnie rozjechać swoimi rowerami. Amen. 

PS. Wszystkim na koniec polecam mapkę Masy Krytycznej z ostatniego piątku. Pożyczyłem ją ze strony www.warszawawpigułce.pl, za co serdecznie dziękuję. Czemu pożyczyłem? Mogłem ten tekst zilustrować dowolnym zdjęciem roweru na ulicy, ale postanowiłem pokazać faktyczny przebieg trasy. Po co? Bo na tej mapce doskonale widać, że Warszawa musiała stanąć w korkach. 

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie