12 czerwca obchodzone jest Święto Biura Ochrony Rządu. Z tego powodu postanowiłem spojrzeć w niedaleką przeszłość i podsumować tegoroczne motoryzacyjne wpadki i wypadki BOR-u. A było ich kilka.
W styczniu stosunkowo głośno było o Jarosławie Gowinie i jego podróży z Zakopanego do Warszawy. W samochodzie, którym przewożono ministra doszło do pęknięcia opony, a jazdę kontynuowano przez następne około 100 km (według "Rzeczypospolitej"). Komentatorzy sprzeczali się czy BOR postąpiło słusznie kontynuując podróż zamiast przesiąść się do innego pojazdu. Zdarzenie zostało jednak przyćmione przez zaistniały w podobnym czasie karambol na autostradzie A1, w którym uczestniczyły limuzyny Żandarmerii Wojskowej wiozące m.in. Antoniego Macierewicza. W tym zdarzeniu poszkodowanych zostało 8 pojazdów w tym dwa auta rządowe, a przyczyną była nadmierna prędkość.
Luty zdecydowanie nie był szczęśliwy dla BOR-u. Podczas tego miesiąca doszło do głośnego wypadku z udziałem premier Beaty Szydło. Więcej szczegółów dotyczących tego zdarzenia znajdziecie pod tym linkiem: wypadek Beaty Szydło. Pancerna limuzyna biura przegrała starcie z Fiatem Seicento, a sprawa ta jest wałkowana do dziś.
Ostatnia kolizja samochodu BOR-u zdarzyła się 2 maja w Warszawie, na alei Niepodległości. Rządowa Skoda została zepchnięta z pasa ruchu przez ciężarówkę służby oczyszczania miasta. Nikomu nic się nie stało.
A na koniec krótki filmik ze szkolenia kierowców BOR-u. Myślę, że jeszcze kilka takich warsztatów może się im przydać.