Ameryka jest ojczyzną dziwnych sportów motorowych. NASCAR w którym skręca się tylko w lewo na chwilę weźmy w nawias (w końcu w Polsce kochamy żużel w którym też skręca się tylko w jedną stronę), ale w kategorii motosportu ekstremalnego Stany dały światu naprawdę wiele. 24-godzinne wyścigi gruchotów czyli 24 Hours of Lemons? Jak najbardziej. 25-godzinny wyścig na torze w Thunderhill w Kalifornii? Doba ścigania to najwyraźniej za mało dla Kalifornijczyków. A może Figure 8 Racing (o którym pisaliśmy tutaj – klik)? No tak, to jest naprawdę zabójcza kombinacja głupoty, taniej rozrywki i radochy z rozwalania żelaza na kółkach.
Uwaga – tutaj mamy coś równie dobrego. Poprawka – tu mamy coś bezkonkurencyjnie durnego, a zarazem tak fajnego że jesteśmy gotowi jeszcze dzisiaj kupić jakiegoś amerykańskiego grzyba z silnikiem V8 i wystartować w takich zawodach. Panie i panowie – wyścigi tyłem! Brzmi to debilnie i faktycznie nie jest zbyt mądre – samochody ruszają na wstecznym, rozpędzają się, a potem próbują pokonać zakręt. Brzmi nieźle? Wygląda jeszcze lepiej, zobacz i baw się dobrze.