Takiego chamstwa i buractwa dawno nie widziałem. Kierujący Fabią mógł zabić motocyklistę i po potrąceniu bikera po prostu uciekł z miejsca zdarzenia. Co więcej, zrobił to z premedytacją, chcąc dać nauczkę osobie na jednośladzie. Niestety numery rejestracyjne są zbyt nieczytelne, by przekazać sprawę policji.
Sprawdź też: Refleks uratował życie motocykliście [WIDEO]
Warto dodać, że motocyklista też nie jest bez winy - podjeżdżanie pod sam zderzak innego pojazdu jest głupotą i proszeniem się o wypadek. Całe szczęście, że nikt nie zginął, co jest zasługą czujnego autora nagrania. Od teraz kierowca jednośladu prawdopodobnie zawsze będzie pamiętał o zachowaniu prawidłowego odstępu.