O tym nigdy nie zapominajcie! Otwarty ogień na stacji to naprawdę nie są przelewki. Wszelkie próby łamania zasad w tym względzie są skazane – dosłownie - na zagładę. Auto-zagładę, gdzie auto nie oznacza tylko czterech kółek. Unikamy otwartego ognia, bo może się to skończyć na przykład tak. Nie zwalajcie winy na rosyjską tępotę, bo u nas – gwarantuję – takie rzeczy są na porządku dziennym. I nie dziwię się właścicielowi samochodu, który nagrywał te sceny. Nie dziwię się, że zmykał. Bo to naprawdę nie wygląda dobrze...