Może Philippe Croizon nie zrobi wyniku i raczej nie znajdzie się w czołówce "Dakaru 2017", w którym zamierza wystartować. Nie ma to żadnego, dosłownie, znaczenia. W przypadku tego zawodnika nie chodzi bowiem o to, żeby obrywać cenne sekundy lecz najpierw dopiąć celu i wystartować, a później dojechać do mety. Dla Philippe'a Croizona to będzie kolejny wyczyn życia. Francuz wskutek porażenia prądem jest inwalidą – lekarze musieli amputować mu wszystkie kończyny. Croizon się jednak nie załamał i znalazł pocieszenie (a także życie) w sporcie. Zasłynął z tego, że przepłynął najpierw Kanał La Manche, a później także cztery wodne szlaki oddzielające 5 kontynentów. Przygotowywał się do tego lepiej niż komandosi, trenując latami po kilkadziesiąt godzin tygodniowo (więcej na playboy.pl)! Teraz zamierza pojechać do Ameryki Południowej i skończyć "Dakar". Czy mu się uda? Wierzę, że tak. Trzymam za niego kciuki i wy również trzymajcie, bo jego upór i determinacja naprawdę robią wrażenie.