Pełnym ogniem przez Paryż

Myślicie, że filmy dokumentujące szaleńcze gonitwy przez miasta to współczesny wynalazek? Zobaczcie co pewien reżyser nakręcił 40 lat temu.
Pełnym ogniem przez Paryż
24.09.2015

Film nosi tytuł „C’éiait un randez vous” (To była randka) i dokumentuje szaleńczy przejazd przez cały Paryż. Od Pól Elizejskich pod Bazylikę Najświętszego Serca na wzgórzu Montmartre. Akcja rozgrywa się we wczesnych godzinach rannych, stąd na ulicach francuskiej stolicy panuje niewielki ruch. Kierowca prowadzący auto ignoruje czerwone światła, ciągłe linie, omija przeszkody po chodniku, rozpędza gołębie i przechodniów. A wszystko w takt pięknie grającej widlastej dwunastki.

 

Claude Lelouch 1966. Zdj. Les Films 13 via wikimedia commons
 

Krótkometrażówkę nakręcił znany francuski reżyser Claude Lelouch. Film trwa jedynie osiem minut i jest jednym ujęciem. Są dwa wytłumaczenia  takiego czasu. Jedno to to, że kamera którą nagrywano przejazd mogła pomieścić jedynie 10 minut nagrania, druga, że właśnie tylko tyle taśmy pozostało reżyserowi po ostatnim zrealizowanym filmie pełnometrażowym. Ujęcia zrealizowano  za pomocą Mercedesa 450SEL 6.9. Wóz oprócz mocy 286 KM i momentu obrotowego wynoszącego 550Nm posiadał jeszcze jedną ważną dla filmowca opcję – zawieszenie hydropneumatyczne, które pozwalało ograniczyć drgania kamery. Jednak dźwięk ośmiu cylindrów okazał się dla Leloucha niewystarczający i po tygodniu powtórzono przejazd Ferrari 275 GTB z 1965 roku, ponoć należącym do samego reżysera. Podczas niego nagrano soczysty dźwięk V12 i dodano go do filmu w postprodukcji.

 

Takim Mercedesem klasy w topowej wersji SEL450 6.9 Claude Leluoch nakręcił "Randkę" Zdj. via Wikimedia Commons
 

Lelouch początkowo chciał nagrać film legalnie przy zamkniętych ulicach, jednak władze odmówiły mu pomocy. Wtedy postanowił zaryzykować. Wybrał wczesne godziny ranne w sierpniu, gdy Paryż jest wyludniony. Do pomocy miał jedynie asystenta z krótkofalówką, który miał mu pomóc przy najtrudniejszym momencie trasy w okolicach Luwru, do czego faktycznie nie doszło, ponieważ radiotelefon zwyczajnie się popsuł. Po premierze „Randki” na reżysera posypała się fala krytyki, a film na długie lata trafił na  półkę w archiwum. Leloucha wezwano na posterunek żandarmerii i po dokładnym obejrzeniu filmu komendant paryskiego oddziału odczytał mu długą listę zarzutów. Następnie poinformował go, że władze nakazały zabrać mu prawo jazdy. Lelouch spełnił żądanie  ale zaraz po tym mundurowy oddał mu dokument mówiąc z zawadiackim uśmiechem, że nikt nie sprecyzował na jak długo miał mu go zabrać.

 

Takie Ferrari posłużyło z kolei za "dawcę" dźwięku. Zdj. Mecum Auctions

 

„Randka” długie lata krążyła w tzw. drugim obiegu, po raz pierwszy w marnej jakości wydano ją w 1992 roku. Kaseta VHS kosztowała 50$ co czyni film jednym z najdroższych w historii. Przez ten czas dookoła „Randki” powstało sporo legend i plotek. Z resztą przez lata reżyser sam utrzymywał, że samochód prowadził kierowca wyścigowy F1, chcący pozostać anonimowym, inna wersja mówiła o taksówkarzu. Jeszcze inna plotka informowała o aresztowaniu Leloucha w dniu premiery. Ponadto zarzucano mu manipulację w filmie, że samochód nie jechał wcale szybko, że go przyspieszono, że kamera nisko nad zderzakiem i dźwięk V12 potęguje wrażenie prędkości. Te oskarżenia ucięło kilku zapaleńców, którzy policzyli na podstawie czasu mijania charakterystycznych budynków i mapy Paryża prędkość przejazdu Leloucha. W najszybszym momencie Mercedes reżysera pędził ponad 220 km/h! Z perspektywy czasu różnie można oceniać wyczyn Claude’a Leloucha , jednak po latach ostatnio zrekonstruowana cyfrowo krótkometrażówka stała się dziełem kultowym, a dźwięk włoskiej widlastej dwunastki nazywany jest najlepszą ścieżką dźwiękową w historii. 

 

Zapraszamy na seans, koniecznie z dźwiękiem i koniecznie do końca, dowiecie się skąd wziął się tytuł filmu.

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie