Bestia z Turynu znów żyje!

Zieje ogniem, powoduje, że kury przestają się nieść, a szyby wylatują z okien. Ma ponad 100 lat i może się rozpędzić grubo ponad 200kmh. Oto Bestia z Turynu, która po ponad wieku znów ruszyła o własnych siłach.
Bestia z Turynu znów żyje!
01.04.2015

O historii tego wyjątkowego wozu pisałem już jakiś czas temu, ale dziś warto wrócić do tematu. Po trwającym 10 lat remoncie, a właściwie budowie od nowa, sprawca tego całego zamieszania, Brytyjczyk Duncan Pittaway, zabrał Fiata S76 na słynny Festiwal Prędkości do Goodwood. Niestety ekipa pracująca przy włoskim cudzie techniki nie wyrobiła się z przywróceniem go do pełnej sprawności. Pierwsze odpalenie silnika nastąpiło na przełomie listopada i grudnia.

 

Pittaway jednak nie mógł się doczekać do następnego Festiwalu i zabrał Bestię do Goodwood już teraz, aby właśnie po drogach tej słynnej posiadłości dokonać pierwszej jazdy S76. W przejażdżce towarzyszył mu sam Charles Gordon-Lennox, Lord March, właściciel dóbr Goodwood i organizator Festiwalu. Film robi olbrzymie wrażenie, a mikrofony i głośniki nie są w stanie przenieść huku jaki generuje potężna 28,4 litrowa rzędowa czwórka. Trzeba przyznać, że to co widzimy poniżej, to historyczna chwila, bo taką niewątpliwie jest ocalenie jednego z dwóch nietuzinkowych aut i przywrócenie go do żywych po ponad wieku. Na całe szczęście, jak zapowiada Duncan Pittaway, auto nie stanie w skostniałym muzeum, ale będzie dalej urzekać swym wyglądem i straszyć hałasem. Zapowiedział już uczestnictwo w tegorocznym Festiwalu Prędkości, na który ma przyjechać S76 na kołach z okolic Bristolu, a to ok 140km! Gorąco trzymamy kciuki.

 

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie