Pierwsze kroki w motorsporcie

Pierwsze kroki w motorsporcie
Materiały prasowe
11.04.2017
Źródło/Foto: Mat. prasowe

Wielu osobom motorsport kojarzy się z ogromnymi budżetami, zamożnymi sponsorami i sportem dostępnym jedynie dla elitarnego grona. Tymczasem do sportowej jazdy samochodem potrzebne są przede wszystkim chęci i wytrwałość, a dopiero potem nieco wolnej gotówki. Jak zacząć wyścigową przygodę, aby mieć z niej jak najwięcej satysfakcji?

 

Na pierwsze kroki w motorsporcie nigdy nie jest za późno. Oczywiście, im wcześniej będziemy mieć styczność z jazdą sportową, tym lepiej, ale brak tego doświadczenia w młodości wcale nie przekreśla szans na sukcesy w dorosłym życiu. Jak zacząć? Najlepiej oczywiście od kartingu. To przedsionek prawdziwego ścigania. Nie jest przypadkiem, że najbardziej znane nazwiska w świecie wyścigów zaczynały swoje kariery w tych niewielkich pojazdach z silniczkami o mocy kilku koni. Jazda gokartami to etap, przez który warto przejść. Jest stosunkowo niedrogi, pozwala złapać bakcyla i podstawy wyścigowej jazdy.

 

- Musimy pamiętać, że jazda gokartami sama w sobie nie przyniesie oczekiwanych efektów w postaci nienagannej techniki jazdy sportowej. Owszem, poczujemy lepiej prawa fizyki, jakim poddawany jest szybko poruszający się pojazd i z pewnością podniesiemy umiejętności, ale będzie to mało efektywne. Bardzo ważne jest, aby pierwsze kilka godzin na gokartach spędzić z instruktorem. To sytuacja analogiczna jak w przypadku wszystkich innych sportów. Ktoś musi pokazać nam podstawy, wpoić dobre nawyki, pokazać co i jak. Bez tego ani rusz. I nie ma się co oszukiwać – to, że świetnie radzimy sobie za kółkiem na ulicy, nie znaczy, że będziemy równie skuteczni na torze. Samodzielna nauka okaże się z pewnością mniej efektywna i pochłonie znacznie więcej czasu – wyjaśnia Paweł Wysocki z Trax Racing.

 

Materiały prasowe

 

Nie da się ukryć, że bez opanowanej techniki sportowej jazdy nasza przygoda z motorsportem będzie krótka i frustrująca. Wyścigowa linia, odpowiednie atakowanie apeksów, poprawne hamowanie i kręcenie kierownicą – to fundamenty konieczne do opanowania, elementy, których nie uczą na kursie na prawo jazdy ani nie nauczymy się ich sami na drodze. Poznamy je dopiero na specjalnych szkoleniach, dlatego – obok kartingu – to właśnie one będą najlepszym wstępem do świata motorsportu. I nie chodzi tu o popularne zajęcia z bezpiecznej jazdy na płytach poślizgowych czy szarpakach, ale o te ukierunkowane na sport. Odbywają się na torach i lotniskach w całej Polsce. Czasami jeden weekend na torze z instruktorem wystarczy, by zupełnie inaczej spojrzeć na samochód i sposób prowadzenia, a zdobyte umiejętności będą procentować również na drodze.

 

- Po poznaniu podstaw przychodzi czas, żeby zastanowić się, jaki rodzaj motorsportu najbardziej nas pasjonuje i pociąga – kontynuuje Paweł – wyścigi górskie, płaskie, a może rallycross. Ten wybór jest kluczowy, bo zdeterminuje naszą dalszą drogę i kierunek rozwoju w tym sporcie. Bardziej przystępne wydają się wyścigi. Zrobienie licencji wyścigowej trwa dwa dni, a wpisowe kosztuje 600 zł, ta rajdowa wymaga znacznie więcej zachodu. Jednak licencja wcale nie jest potrzebna do zabawy w track day, amatorskie zawody jak cykl Classicauto Cup czy KJS-y. Warto mieć świadomość, że każda z imprez ma własną charakterystykę. Na KJS-ach nie osiąga się zbyt dużych prędkości, co sprawia, że są bardziej przystępne dla początkujących. Są też najtańsze. Z kolei track day pozwala oswoić się z dużymi prędkościami i uczy jak korzystać z toru – tłumaczy Paweł.

 

Żeby ścigać się na takich zawodach nie potrzebujemy nawet własnego samochodu. Taki – mniej lub bardziej przystosowany do sportu – można zazwyczaj wypożyczyć na miejscu. W zależności od typu maszyny może nas to kosztować od kilkuset złotych do kilku tysięcy złotych. Nie musimy jednak martwić się o ubezpieczenie, opony czy serwis. To świetne rozwiązanie na początek, aby sprawdzić, czy w ogóle chcemy bawić się w ściganie. Kiedy jesteśmy zdecydowani i w planach mamy liczne starty, warto pomyśleć o własnym samochodzie.

 

Materiały prasowe

 

- W tym sezonie przygotowaliśmy jeden samochód na wynajem na zawody typu track day czy Classicauto Cup - wyjaśnia Arek Sałaciński, menadżer zespołu Toyota Team Classic - Jest to Toyota Celica GT o mocy 170 KM, taka sama, jaką ścigają się nasi teamowi kierowcy. Dzięki temu zapewniamy transport samochodu na i z zawodów, wpisowe, serwis i paliwo. To dobre rozwiązanie dla osób, które na początek nie chcą kupować własnego auta.

 

Trudno określić ramy budżetowe zakupu i przygotowania samochodu do sportu, bo te zależą wyłącznie od naszych oczekiwań. Aby uczestniczyć w wielu imprezach, wystarczy posiadać najzwyklejsze auto (byle nie terenowe ani dostawcze) i najlepiej własny kask. Jeżeli planujemy ścigać się amatorsko to mamy dużą dowolność w wyborze maszyny. Przy profesjonalnych startach, musimy wybierać jedynie z modeli homologowanych przez FIA. Odpowiednio dobrane auto za 4–5 tys. zł może już stanowić dobrą bazę do zabawy na amatorskich imprezach. Z czasem jednak przyjdzie ochota na poprawienie osiągów samochodu i więcej emocji.

 

- Cóż, nie odkryję Ameryki, mówiąc, że przygotowanie samochodu do sportu to studnia bez dna. Zaczyna się od sportowej kierownicy za sto złotych, a kończy na elementach zawieszenia za 40 tys. zł. Są jednak pewne elementy, które nie są drogie, a znacząco poprawią wrażenia z jazdy. Komplet dobrej klasy opon, dobry fotel kubełkowy, który pozwala lepiej „czuć” samochód i lepsze zawieszenie. Takie modyfikacje do popularnych samochodów dla początkujących jak Toyota Celica, Citroen Saxo czy Opel Astra GSI mogą zamknąć się w 2 tys. zł. Dużym wsparciem w tej kwestii będzie doświadczony serwis – po pierwsze pomoże dobrać odpowiedni samochód, a po drugie zaproponuje najlepsze udoskonalenia w budżecie, jakim dysponujemy. Takie wsparcie dobrego serwisu jest niezwykle istotne, aby nie tracić energii i pieniędzy na przygotowywanie złych samochodów w nieodpowiedni sposób – wyjaśnia Paweł Wysocki.

 

Nawet jeśli nasze pierwsze kroki w motorsporcie nie pokierują nas w kierunku błyskotliwej kariery, to z pewnością dadzą wiele satysfakcji, emocji i nowych doświadczeń. Ich „skutkiem ubocznym” będzie znacząca poprawa techniki jazdy, a co za tym idzie bezpieczeństwa – zdecydowanie większa niż w przypadku treningów na płycie poślizgowej. Jeżeli więc posiadamy samochód i chęci, pozostaje jedynie kwestia znalezienia odpowiedniej imprezy. 

Polecane wideo

Komentarze
Ocena: 5 / 5
Polecane dla Ciebie